poniedziałek, 3 września 2012

kiedyś była mowa o Nibylandiach



tam budzą się cienie, albo rodzą światła.. Małe i duże, wspomnienia i marzenia. Niekoniecznie senne.. Coś w nas czasem gra, czasem gaśnie. A często to wszystko za sprawą jednego wschodu, czy zachodu słońca.. Ciekawe.
O czym marzysz patrząc na zachód słońca, co się w Tobie budzi?

Lubię obserwować zachody słońca, powolną wędrówkę chmur. Mam coś z tymi chmurami. Chmurofetyszystka? nie wiem, czy coś takiego istnieje, ale niech będzie.

wiatr wieje i dobrze. zwiastuje jakieś zmiany, nie wiem czy na lepsze, czy na gorsze, ale chyba jestem też od tych zmian uzależniona. nie znoszę stać w miejscu, lubię czuć nieustanny ruch, wtedy czuję, że żyję.


Ktoś mógłby powiedzieć, zwolnij. gdzie tak gnasz? to wykańczające.


ale to jest mój tlen.


Mój pęd mnie uczy. Może to zabrzmi groteskowo, ale przede wszystkim nauczył mnie zwalniać, a każdego dnia uczy mnie doceniać, uczy mnie czuć i uczestniczyć.


Nie tylko obserwować, ale też głębiej analizować.


Ostatnio widzę przede wszystkim jedno bardzo wyraŸźnie.


człowiek, który nie żyje w spokoju, harmonii i przyjaźŸni z samym sobą, nie będzie umiał żyć w przyjaŸżni, harmonii i miłości z drugim człowiekiem. Nawet jesli ten drugi człowiek bardzo kocha.


może to i głupia infantylnie prosta prawda, ale chyba gdzieś ją rodzaj ludzki zatracił po drodze.