czwartek, 26 sierpnia 2010

przedziwne chmur obserwacje




Lubię ostatnio leżeć w trawie i patrzeć na chmury przepływające nad moją głową. W ciemności można dostrzec więcej niż w świetle, ale lubię tworzyć błękitne scenariusze.
Fajne są te chmury.
Ciągle gdzieś pędzą, wiatr goni je ciągle po niebie- biedaczki, muszą ciągle dokądś gnać. Nie dziwne, że się wkurzają, czasem sobie nawet popłaczą, no bo ile w końcu można wytrzymać?!
Ale w końcu im zaczyna przechodzić. Najpierw powoli, nieśmiało pozwalają rozkoszować się jakimś jednym promykiem słońca- że niby się jeszcze złoszczą. Potem po troszeczku, po troszeczku, aż niepostrzeżenie oddają wszystkim całe słońce.
A jakie są piękne pod koniec dnia! Niby zmęczone, opadają już za horyzont, jakby zaraz miały spaść i już nie wrócić. Mimo to ciągle osłaniają te zachodzące, pomarańczowe słońce, ochraniając je, tuląc do snu.
Mnie proszę z trawy nie wyławiać, dobrze mi w zielonym. A chmury proszę dostrzegać i podziwiać. Im najlepiej jest w niebie.

1 komentarz:

  1. "(...)Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
    I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera..."

    OdpowiedzUsuń