sobota, 11 kwietnia 2009

life is a bitch

mam kota na gorącym dachu mojej głowy. Dzisiaj go mam. Jutro mogę go już nie mieć.
Mógłbyś wtedy powiedzieć- "ale przecież to tylko kot".
W takim razie nie będę pisać o kocie.
***
Dwa dni temu jechali samochodem. Było ich czworo. Śmiali się, rozmawiali, snuli plany na wakacje, myśleli o kolejnym koncercie, który miał się odbyć 14 maja, marzyli. Zwykła podróż.Mieli pojechać i wrócić. Tak jak zwykle.
Dzisiaj już nie jest jak zwykle. Dzisiaj nie ma już trojga z nich. Nikomu nie jest do śmiechu, nikt nie chce snuć planów, nikt nie wierzy w realność marzeń. Mieli przed sobą całe życie, głowy pełne pomysłów i snów. Zostawili rodziców, rodzeństwo, przyjaciół i fanów. Mam tylko nadzieje, że to nie wszystko. Że pozostanie po nich coś jeszcze. Oni pokazywali jak można żyć pełnią życia i realizować swoje marzenia. Jak iść do przodu nie bojąc się porażek. Mnie nauczyli, że sama pasja to za mało, że trzeba wkładać mnóstwo pracy i serca jeśli chce się coś osiągnąć.
Mam w sercu zadrę, która strasznie boli i mam nadzieję , że nie pozbędę się jej do końca życia.
Bezustannie zadaję sobie bezsensowne pytanie. Dlaczego?
Myślę o nich ale myślę też o tym, że to mogłam być ja.
Ilu rzeczy jeszcze nie zrobiłam? Ilu spraw nie uporządkowałam? Ilu marzeń nie spełnieniłam? Jak wielu ludziom nie powiedziałam, że ich kocham, że ich podziwiam? czy dane będzie mi to zrobić...
ale dziś nie chodzi o mnie, ani o Ciebie.
dziś chodzi o Nich.
Dziękuję Wam.
i dziękuję, że nasze drogi się przecięły.

"trzeba wierzyć, że jest świat całkiem pozbawiony zła
i jest czas, który nieskończenie trwa
i jest dzień, w którym wszystko zmieni się
teraz śpij. niech nadzieja wejdzie w twoje sny."

Przedstawiam wszystkim Mute. Niestety po raz ostatni.

http://www.youtube.com/watch?v=OwuKgz-3f7s&feature=channel_page

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz